tfu(rca) tego zamieszania

CIAO!
Bella ciao, bella ciao, bella ciao, ciao...
(tak, ciągle to nucę) 

Skoro wszedłeś w tę zakładkę, najprawdopodobniej interesuje Cię moja skromna (no, dobra niezbyt) osoba. Nie do końca to rozumiem, ale pewnie, chętnie Ci coś o sobie opowiem. Jednak najpierw serdecznie Ci podziękuję. Tak właśnie Tobie! Za co zapytasz pewnie. Ano za to, że tutaj jesteś. Za to, że wszedłeś na „Tuman human” i zainteresowałeś się moją twórczością. Mam nadzieję, że znajdziesz tutaj coś ciekawego dla siebie, a chwile spędzone na moim blogu umilą Ci w jakiś sposób dzień.


AD REM!

Mam na imię Kasia. Mam osiemnaście lat, choć możliwe, że gdy to czytasz już więcej. (Wątpię bym pamiętała o kolejnych aktualizacjach). Mieszkam w Bydgoszczy. (Jeżeli kiedyś będziecie mieli okazję, polecam gorąco kawiarnię Strefa).
Uczę się. W liceum. O zgrozo, na profilu humanistycznym. Co dalej? Jeszcze nie jestem pewna, ale dam Ci znać. Na razie jestem przerażona ilością pomysłów, które wpadają mi do głowy.
Ale nie bądźmy od razu tacy poważni. Życie nie jest poważne, więc nie należy do traktować z taką powagą. Przejdźmy do milszych rzeczy.
Lubię historię. Tak, dobrze przeczytałeś. Historia jest miłością mojego życia. Fascynacja ta wytrzymała ciężką próbę rozszerzenia z historii w liceum i dwukrotnego udziału w Olimpiadzie Przedmiotowej Losy Żołnierza i Dzieje Oręża Polskiego (raz finalista, raz laureat). Nadal uwielbiam poznawać i dyskutować o dawnych dziejach Polski i świata.
Poza tym uwielbiam sztukę. Podziwiać, bo tworzenie mnie przerasta. Uwielbiam impresjonizm (matko, jaka sztampa!), secesję, surrealizm, dadaizm… Długo by wymienić. Jedną ze ścian nad łóżkiem oblepioną mam pracami Muchy, Wyspiańskiego, van Gogha, Klimta, Kahlo, Moneta, Warhola, Wyczółkowskiego oraz plakatami Ryszarda Kaji.
Ponadto, jak większość osób, które nałogowo czytają, doszłam do wniosku, że co ja gorsza?! Też mogę coś se tam nabazgrać. No i bazgrzę. Nic wielkiego ani zdatnego do publikacji, choć może pewnego dnia… Jednak najpierw musiałabym coś skończyć… Na pewno dam Wam znać!
Lepiej mi idzie z wierszami, ale ich raczej nie publikuję… A czytam je oczywiście równie namiętnie, co beletrystykę. Poezja to życie moi mili państwo, choć lubią ją niektórzy, czyli nie wszyscy.
Ale piszę również… uwaga, uwaga… listy. Tak, to nadal istnieje! Mam kilku stałych korespondentów z Polski i z zagranicy.
A. Jeszcze książki. Ale prawdę mówiąc jest to dla mnie tak oczywiste, że nie wiem, po co o tym pisać. Uwielbiam je odkąd pamiętam, choć nałogowo czytałam je głównie w gimnazjum. Teraz dobieram je trochę ostrożniej i czytam ich troszkę mniej. Co nie zmienia faktu, ze kocham je miłością wieczną, a mój pokój wygląda jak biblioteka. Niektóre egzemplarze przetrzymuję w kartonowych pudłach, bo mi się regał skończył i muszę pomyśleć o kolejnym. A co czytam? Różnie, więc spodziewajcie się tutaj wszystkiego.

Nie wiem, co jeszcze mogę Wam powiedzieć… Mam psa rasy cocker spaniel. Czarny. Wabi się Kleksik. Jestem wierząca. Numer buta czterdzieści. Lubię jesień. Lubię uczyć się języków obcych… Tiara Przydziału i przyjaciele są jednogłośni – jestem Puchonem.
A jakby ktoś chciał mnie na ulicy rozpoznać, to mam włosy w kolorze buraków. Ale za pół roku mogą już być znowu czerwone, jak przez ostatnie lata, albo granatowe, bo przed maturą zamierzam zaszaleć.


Jak jeszcze coś chcecie wiedzieć to piszcie śmiało. Jak nie tutaj to na Instagramie.

  • Share: